http://www.youtube.com/watch?v=aUJ3VnCvdVg <3
Once upon a time... - jedyne wyrażenie, którego nauczyłam się przez wakacje. I tyle z moich planów, że wrócę we wrześniu do szkoły z nowym zestawem słownictwa, by udowodnić mojej pani z angielskiego, że na wiele mnie stać. I przede wszystkim udowodnić to samej sobie.
Ale po co się oszukiwać? Dopóki nie uśpię gnieżdżącego się gdzieś w głębi mnie przyjaciela Leniuszka, nie osiągnę zbyt wiele. Zarówno w kwestii nauki języka, biologii, matematyki, czy chociażby w muzyce.
Teraz, kiedy ponownie usiłuję wrócić do pianina (właściwie keyboardu) dochodzę do wniosku, że mój zapał i ćwiczenia nie zdadzą się na nic. Owszem, mogę nauczyć się wspaniale grać, jeśli tylko poświęcę na naukę odpowiednio dużo czasu. I co z tego? Dostałam dar.
Za każdym razem, wsłuchując się w delikatne dźwięki i pianina i wrażliwego wokalu czuję coś specyficznego. Oczywiście nie jedyna. Wiele jest serc takich samych jak moje. Ale w moim sercu jest jeszcze ukryte marzenie, by w końcu sięgnąć na tyle głęboko, aby potrafić dokładnie tym samym wzruszyć kogoś obok. Przez własną pracę. To przecież tylko dźwięki, tak niewiele potrzeba! A jednak zbyt wiele.
Przestałam wierzyć w teorię głupich uroków. Przestałam zapominać o tym, że mam problem. I myślałam, że się powiedzie. Błąd. Chyba jednak nie jest mi dane stwarzanie wokół siebie piękna.
Być może to wyłącznie moja wina. Złe wydobywanie dźwięków, które uszkodziły struny - zupełnie jak w gitarze. Kiedy nie dba się o instrument i zbyt nachalnie szarpie się po jego strunach, w końcu pękną...
Być może to coś innego. Dająca o sobie znać wada, znak, bym sobie coś uświadomiła. Bo z reguły jest tak, że zaczynamy COŚ doceniać dopiero wtedy, kiedy to stracimy...
Zaczynamy COŚ doceniać dopiero wtedy, kiedy to stracimy... I to złota prawda, charakterystyczna nie tylko dla utraty talentu...
Jest to jedna z moich bardziej osobistych wypowiedzi, dlatego chcę, żeby ten blog nie popadł w niepowołane ręce. Niewiele osób o nim wie i niech tak pozostanie :)
ps. Aga - miałam napisać o wszystkim, w naszym zeszycie, tylko, że go jeszcze nie dostałam... Mam nadzieję, że blog nie zyskał od Ciebie jeszcze reklamy. Z pewnością nie, skoro i tak obie rzadko kiedy tu zaglądamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz